Ugoda z bankiem czy to dobre rozwiązanie czy to się opłaca, jakie konsekwencje prawne niesie za sobą

Zgodnie z polskim prawem ugoda zawarta przed mediatorem lub przez strony w ramach postępowania sądowego wymaga zatwierdzenia przez sąd. W tym celu jedna lub obie strony mogą złożyć wniosek o zatwierdzenie ugody. W przypadku, gdy ugoda podlega wykonaniu w drodze egzekucji, sąd zatwierdzając jej treść, nadaje również klauzulę wykonalności. Należy podkreślić, że zawarcie ugody potwierdzonej przed sądem powoduje brak możliwości dochodzenia w czasie późniejszym na innej podstawie prawnej swoich roszczeń przeciwko kredytodawcy w tej konkretnej sprawie, w sądzie powszechnym.

Strony mogą również same zawrzeć nieformalną ugodę w postaci aneksu umownego o ustalonej wcześniej treści. Jest to zjawisko częściej spotykane od mediacji. Mowa o ofertach indywidualnych, ponieważ dotychczas żaden duży bank (poza PKO BP) nie przedstawił jeszcze oferty systemowej, m.in. z powodu oczekiwania na rozstrzygnięcia pełnego składu Izby Cywilnej Sądu Najwyższego. Jednakże w sprawach w których wniesiono pozwy, kredytodawcy stosunkowo często formułują propozycje ugodowe składane telefonicznie lub przez pełnomocników przewidujące, np. zwrot kosztów postępowania oraz części nadpłaconych rat lub przekształcenie kredytu, tak jakby od początku był w całości złotowy (kapitał równy kwocie wypłaconego kredytu, przeliczenie rat tak jakby były oprocentowane wyższą stopą WIBOR), szczególnie wtedy gdy kwota świadczeń kredytobiorcy przekracza kwotę faktycznie wypłaconego kredytu. Taki aneks może być w późniejszym czasie potraktowany jako świadome wyrażenie zgody na zastąpienie abuzywnych postanowień, co uniemożliwiałoby stwierdzenie jej nieważności.

Swoje zdanie wyraził również Przewodniczący KNF, który wystąpił z apelem w którym za najbardziej optymalne uznał rozwiązanie w postaci zaproponowania aneksów umownych, w wyniku których doszłoby do konwersji kredytu, tak jakby od początku był kredytem złotowym, oprocentowanym według stopy WIBOR powiększonej o marżę. Pierwsza oferta skierowana jest do klientów pozostających w sporze sądowym z bankiem – w takiej sytuacji do zawarcia ugody dochodzi przed sądem powszechnym. Druga ścieżka, przeznaczona dla pozostałych klientów, przewiduje negocjacje warunków ugody przed Sądem Polubownym przy KNF”

Składane propozycje należy jednak ocenić jako daleko niesatysfakcjonujące. Przeciętny Frankowicz otrzymuje propozycję ugody, w wyniku której może uzyskać ok. 10% kwoty, którą zyskałby doprowadzając do unieważnienia umowy. Nie można przy tym jednak zapominać, iż często ugoda może prowadzić do uwolnienia kredytobiorcy od reszty zadłużenia wynikającego z umowy frankowej, które w wielu przypadkach nadal opiewa na wysokie kwoty, a także pozwala uniknąć toczenia dwuinstancyjnego sporu sądowego.

Z kolei propozycje ugodowe sugerowane przewodniczącego KNF w rzeczywistości oznaczają, że banki w ramach ugody oferują swoim klientom oprocentowanie, które może być aż trzy razy wyższe od obecnej stawki zawartej w umowie. Taka ugoda wobec obecnej linii orzeczniczej może się okazać zupełnie nieopłacalna. Kredytobiorca skutecznie pozywając bank, uzyskuje korzyść, która będzie znacznie większa nawet w przypadku najmniej korzystnego wariantu zakończeniu sporu, tj. odfrankowania kredytu (czyli usunięciu franka z umowy z pozostawieniem dotychczasowego, niższego oprocentowania LIBOR). 

Natomiast zgodnie z zasadą prawną ustanowioną orzeczeniem III CZP 6/21, w przypadku uznania abuzywności istotnych postanowień kredytu należy stwierdzić nieważność takiej umowy oraz orzec o zwrocie spełnionych przez strony świadczeń na podstawie przepisów o bezpodstawnym wzbogaceniu w postaci świadczenia nienależnego. W takim scenariuszu, kredytobiorca nie musi już dłużej spłacać kredytu, zachowuje nieruchomość która nie jest już obciążona hipotecznie, a także uzyskuje zwrot pobieranych niesłusznie przez lata rat kredytu od Banku, w takiej walucie w jakiej spłacał – czy to PLN, czy CHF. Kredytobiorca musi jedynie zwrócić kwotę faktycznie wypłaconego kredytu w PLN, i to o tyle o ile roszczenie banku się nie przedawniło. Oznacza to, że każdy kredytobiorca może odzyskać w sądzie więcej niż obecne propozycje ugodowe banków, ale naturalnie wiąże się to z ryzykiem procesowym i sądowym.

r.pr. Dariusz Śmiłek

Podejście banków (czy sądów?) do spraw po Orzeczeniu TSUE – czy pozwanie banku jest dobrym pomysłem?

Należy stwierdzić, że w latach 2004-2018 polskie sądy powszechne zdawały się nie dostrzegać istnienia bogatego dorobku orzeczniczego TSUE w tego typu sprawach, a także ogólnie – w sprawach konsumenckich. Istnienia wykładanych przez TSUE norm nie respektowali także w znacznej części kredytodawcy, którzy oferowali konsumentom ryzykowne produkty finansowe w postaci kredytów denominowanych i indeksowanych do walut obcych, szczególnie do CHF.

Wprowadzenie nowych regulacji prawnych dot. tego typu kredytów na szczeblu unijnym i krajowym, a także nagła zmiana kursu CHF spowodowała, że kredytobiorcy zaczęli domagać się najpierw zwrotu nadpłat, a potem unieważnienia swoich umów na skutek abuzywności postanowień określających główne świadczenia stron. Polskie orzecznictwo zmieniło swoje stanowisko po wyroku TSUE w sprawie C-260/18, co znajduje swój efekt w coraz bogatszym orzecznictwie SN (m.in. uchwała SN, sygn. III CZP 6/21)  oraz masowo unieważnianych umowach kredytu. W związku z niewyjaśnieniem w orzecznictwie paru istotnych kwestii, ciężko jest wskazać jednoznacznie wszystkie skutki prawne abuzywności klauzul waloryzacyjnych. Można jednak bezsprzecznie stwierdzić, że w przypadku uznania ich za abuzywne może uzasadniać to unieważnienie umowy. Takie orzeczenie połączone jest ze zwrotem wszystkich spełnionych przez strony świadczeń (tzw. darmowy kredyt) lub utrzymaniem i „odfrankowieniem” umowy, z jednoczesnym obowiązkiem zwrotu nadpłaty na rzecz konsumenta-kredytobiorcy. Należy zaznaczyć, że zgodnie z orzecznictwem Trybunału oraz SN, wolę konsumenta często uznaje się za wiążącą sąd, w kwestii orzekania o skutkach abuzywności postanowień umownych. Zgodnie ze statystykami Stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu oraz Związku Banków Polskich ponad 80% spraw jest wygrywanych przez Frankowiczów. Wśród wygranych spraw około 70% orzeczeń stanowią wyroki unieważniające umowy, a około 20% to wyroki w wyniku których „odfrankowiono” kredyty (LIBOR+marża). Pozostałe 10% stanowią jeszcze inne rodzaje rozstrzygnięć, chociaż częściowo pozytywnych dla kredytobiorców.

Istotnym problemem, poza chwiejną w niektórych miejscach linią orzeczniczą, jest z pewnością przepełnienie sądów powszechnych pozwami w sprawach frankowych. Ewolucja podejścia do rozstrzygania tych spraw przez sędziów I instancji prowadzi do wniosku o początkowej ignorancji lub niezrozumieniu przedmiotu sprawy. Z uwagi na fakt, że pojedyncze orzeczenie TSUE lub SN jest w stanie znacząco wpłynąć na spojrzenie polskiej judykatury wydaje się, ze dużo będzie zależeć od zasady prawnej którą ustanowi w przyszłości pełny skład Izby Cywilnej SN. Biorąc pod uwagę powyższe spostrzeżenia, należy uznać za zasadne wyodrębnienie nowego XXVIII Wydziału Cywilnego SO w Warszawie, który to wydział zajmuje się tylko i wyłącznie sprawami kredytów wyrażonych w walucie obcej. Pozwala to na wyrażenie przez 19 sędziów tego wydziału, w miarę jednolitego poglądu w sprawach dot. np. udzielenia zabezpieczenia roszczeń poprzez zawieszenie obowiązku spłaty rat czy skutków stwierdzenia nieważności umów kredytowych, co daje możliwość ustalenia pewnej przewidywalnej praktyki orzeczniczej.

Podsumowując, warto zauważyć że w większości miejsc na świecie gdzie pojawił się analogiczny problem na podobną skalę, był on rozwiązywany za pomocą nowej legislacji. Tymczasem wobec braku ustawodawstwa, dodatkowym, nieoczywistym skutkiem tej sytuacji jest przepełnienie sądów pozwami frankowymi, co wpływa negatywnie na szybkość rozpoznania wszystkich innych spraw. Jest to niewątpliwie duże wyzwanie dla polskiego systemu sądownictwa. Spory w sprawach frankowych przed 2018 rokiem rzadko trafiały do sądów powszechnych. Były to sprawy jednostkowe, często wynikające z wypowiedzenia umowy kredytu przez bank, najczęściej rozpatrywane negatywnie dla konsumentów. Momentem przełomowym, niejako otwierającym oczy polskiej judykatury, było orzeczenie TSUE w sprawie C-260/18 (Dziubak). Od tego momentu SN uznał, że da się unieważnić kredyt indeksowany, a sądy zaczęły orzekać o nieważności lub odfrankowieniu kredytów, często błędnie stosując teorię salda. W obecnym momencie po wydaniu uchwały III CZP 6/21, ukształtowała się najkorzystniejsza dla kredytobiorców linia orzecznicza, zgodnie z którą abuzywność postanowień dot. wypłaty i spłaty kredytu oraz przeliczeń walutowych z nimi związanych powoduje nieważność umowy.

r.pr. Dariusz Śmiłek

Co można zyskać i jakie są ryzyka jeśli pozwie się bank?

Wstęp

Kredytobiorcy często zastanawiają się nad opłacalnością toczenia sporu sądowego z bankiem oraz walki o unieważnienie umowy. W tle z pewnością pojawiają się wątpliwości dotyczące wyboru odpowiedniego pełnomocnika, kosztów takiego postępowania oraz zastępstwa procesowego.

Niemniej jak pokazuje praktyka, zgodnie z którą coraz więcej kredytobiorców pozywa banki, w wielu przypadkach korzyści możliwe do uzyskania są niebagatelne. Zgodnie z aktualną linią orzeczniczą, kredytobiorca którego umowa zawiera abuzywne klauzule, dot. wypłaty i spłaty kredytu oraz przeliczeń walutowych z nimi związanych musi liczyć się z dwoma rodzajami pozytywnego rozstrzygnięcia: unieważnienie umowy oraz odfrankowienie kredytu.

Zyski

Unieważnienie umowy pozostaje w zgodzie z zasadą prawną wyrażoną w uchwale 7 sędziów Sądu Najwyższego (sygn. III CZP 6/21).  W przypadku takiego rozstrzygnięcia, kredytobiorca może domagać się od banku zapłaty wszystkich uiszczonych rat z tytułu umowy kredytu. Z kolei kredytobiorcę obciąża jedynie obowiązek zwrotu jedynie kwoty faktycznie wypłaconego w PLN kredytu. Oznacza to, że kredytobiorca nie musi już dalej spłacać kredytu, jego nieruchomość zostaje uwolniona od hipoteki na rzecz banku oraz ostatecznie nie musi płacić odsetek od kredytu który został mu wypłacony.

W temacie „odfrankowienia” umowy kredytu, należy zaznaczyć, że jest ono możliwe jedynie w stosunku do kredytów indeksowanych. Orzeczenie przez sąd odfrankowienia umowy oznacza, że wobec usunięcia z umowy abuzywnych postanowień, sąd uznał ją za możliwą do utrzymania jedynie jako kredyt złotowy, oprocentowany niższą stopą LIBOR (normalny kredyt złotowy w wysokości określonej w umowie, korzystający z oprocentowania stopą procentową WIBOR powiększoną o ewentualną marżę). Oznacza to zmniejszenie się salda zadłużenia oraz zwrotu nadpłaty w wysokości od kilku do kilkudziesięciu tysięcy PLN, lecz w przypadkach gdy nie spłacono jeszcze kredytu, także konieczność jego dalszej spłaty.

Ryzyka

Wśród ewentualnych zagrożeń dla kredytobiorców od lat niezmiennie wymienia się kwestię roszczenia banku o wynagrodzenie za korzystanie z kapitału – de facto, o odsetki od kwoty udzielonego kredytu. Choć jest to stały element strategii propagandowej oraz procesowej banków, to nie znajduje on póki co uznania w orzecznictwie sądów powszechnych. Należy jednak zaznaczyć, że kwestia ta, jako jedna z ostatnich, nie została wyjaśniona precyzyjnie w orzecznictwie SN dot. kredytów waloryzowanych do waluty obcej, zwanych potocznie frankowymi. W Sądzie Najwyższym oczekuje zagadnienie prawne bezpośrednio dotyczące tej kwestii. Swoim zakresem obejmuje ją także potencjalna uchwała pełnego składu Izby Cywilnej Sądu Najwyższego, niemniej jednak wydanie tej uchwały w obecnym stanie faktycznym nie wydaje się możliwe, a na pewno nie w najbliższej przyszłości.

Z prawnego punktu widzenia, nie wydaje się możliwe uznanie by bankowi który zawarł niedozwolone, krzywdzące konsumenta postanowienia przysługiwało jakiekolwiek wynagrodzenie z tytułu umowy, której nieważność sam sprokurował. Potwierdza to orzecznictwo TSUE, w którym słusznie zauważa się penalny aspekt stwierdzenia abuzywności oraz słuszne interesy konsumentów, latami obciążanych dodatkowymi kosztami z tytułu umowy. Swoista kara dla przedsiębiorcy będzie mieć miejsce jedynie wtedy, gdy przez skutki sankcji abuzywności zostanie on  zniechęcony do wprowadzania takich postanowień w proponowanych przez siebie umowach i wzorcach na przyszłość. Osiągnięcie skutku odstraszającego, który miałby być efektem unieważnienia umowy, w wypadku uznania zasadności takich roszczeń mogłoby być w takiej sytuacji realnie zagrożone, a więc niezgodne z prawem unijnym.

Na dzień dzisiejszy, na rynku można spotkać wiele ofert dot. prowadzenia spraw frankowych. Od tych zawierających niską opłatę wstępną za prowadzenie sprawy oraz wyższe tzw. success fee (w postaci określonej części zasądzonych od banku pieniędzy), po te nie przewidujące późniejszych opłat, lecz zawierające wysoką opłatę wstępną. Należy również pamiętać, że w przypadku przegrania sporu przed sądem, kredytobiorca może zostać obciążony przez sąd także kosztami zastępstwa procesowego pełnomocnika banku. Od dobrego wyboru kredytobiorcy zależą szanse  jego powodzenia w sporze z bankiem oraz kwota możliwa do odzyskania, tak by opłaty nie przekroczyły oczekiwanych korzyści.

r.pr. Dariusz Śmiłek